Przeczytałam wiele recenzji na temat tej książki i wiedziałam, że muszę ją mieć. Temat fajny i taki różny od tego, co teraz jest dostępne.
Elizabeth Valchar – śliczna, popularna i idealna – budzi się na jachcie po imprezie z okazji swoich osiemnastych urodzin, które świętowała w towarzystwie szóstki najbliższych przyjaciół. Słyszy uporczywy łomot. Idzie sprawdzić źródło hałasu, a to, co widzi, zmienia w jej świecie wszystko. Nagle dostrzega, że myliła się co do siebie i swoich bliskich. Mozolnie, krok po kroku, odtwarza układankę ze wspomnień – pełnych gorzkiej prawdy, brudnych tajemnic i miłości – żeby wreszcie znaleźć odpowiedź na najważniejsze pytanie – o własną tożsamość i najcenniejsze wartości w życiu. Jessica Warman zabiera nas w zapierającą dech w piersiach podróż pełną tajemnic, boleśnie prawdziwych postaci i wzruszających romansów, a przede wszystkim opowieść o nadziei, odkupieniu, miłości i wybaczeniu.
proszynski.pl
Elizabeth poznajemy, gdy niespodziewanie budzi się na łodzi, na której świętowała swoje osiemnaste urodziny. Ze snu wyrwało ją tępe stukanie jakiegoś przedmiotu o łódź. Ku swojemu niezmiernemu zdumieniu odkrywa, że to jej ciało unoszące się na wodzie jest przyczyną tego drażniącego dźwięku, a ona sama już nie żyje...
Dość niespodziewane zakończenie urodzinowej imprezy. Elizabeth niczego nie pamięta, nie wie co się stało, a całe jej życie jest zlepkiem nic nieznaczących informacji. Jej przyjaciele nie widzą jej i nie słyszą. W nowym świecie ma jednak towarzysza - Alexa Berga, chłopaka, który również zginął. Rok wcześniej został śmiertelnie potrącony przez nieustalonego kierowcę. Teraz oboje mają czas na poznanie swoich historii i odkrycie dlaczego znaleźli się w tym właśnie miejscu. Mogą bowiem powracać we wspomnienia i wypełniać luki we własnej pamięci.
Do książki podchodziłam z ogromnym zaciekawieniem, a złożyło się na to wiele pochlebnych recenzji, które przeczytałam. W pewnym stopniu obawiałam się, że mogę nie być zadowolona (coś co jednym się podoba nie musi spodobać się wszystkim), ale... wprost nie mogłam oderwać się od książki! Może powinnam napisać to na końcu, ale ona jest po prostu rewelacyjna!
Kto sięgnie po nią doceni, że nie ma tu "tematów dyżurnych", które wprost zalewają księgarniane półki. To coś świeżego i... normalnego. Autorka nie idealizuje bohaterów. Liz jest wprost okropna, ba! ona sama wstydzi się swoich wspomnień, które pokazują ją w złym świetle. W pewnym sensie obarczona jest tyloma wadami, że aż trudno uwierzyć, że mamy ją polubić. No właśnie - czy mamy ją polubić? Ja zadawałam sobie to pytanie przez większość książki i myślę, że było mi jej szkoda, ale nie wiem czy ją lubiłam. Chyba tak... Ale zdaję sobie sprawę, że to przez jej wspomnienia, które są w ciekawy sposób przywoływane. Choć zdarzały się kompromitujące czy dyskredytujące sytuacje duch Liz, który oglądał co wyprawia jej żyjąca wersja, zawsze widział sytuację nie wprost tylko ze wszystkimi niuansami, których często w życiu nie zauważamy. Wspomnienia zawsze miały drugie dno i odkrywały nam powoli układankę jaką stanowiło życie Liz. Dlaczego ze słodkiej i radosnej dziewczynki stała się bezduszną materialistką zapatrzoną we własny świat.
Nie wiem czy to, co teraz napiszę można uznać za spojler, ale... Najciekawsze jest to, że przez całą książkę chciałam, by to wszystko okazało się... snem. Nie chciałam takiego finału (naprawdę bardzo mocno chciałam, by historia inaczej się zakończyła). W pewnym sensie zabrakło mi tu finału z "Opowieści wigilijnej", gdy oglądając swoją przeszłość, teraźniejszość i przyszłość mamy szansę się poprawić i zmienić swoje życie. Niestety Jessica Warman opisała prawdziwe życie, musimy być świadomi własnego postępowania, gdyż nie możemy cofnąć czasu. Nie wrócimy do przeszłości i nie poprawimy swojego zachowania, a już na pewno nie zrobimy tego, gdy będziemy martwi...
Łał, Twoja recenzja całkowicie mnie zaintrygowała! Słyszałam jak na razie same dobre rzeczy o tej książce, ale Ty to już w ogóle pobiłaś wszystkie tamte opinie :) Kurczę, no muszę zdobyć tę książkę no :D
OdpowiedzUsuńJa wprost nie mogłam się od niej oderwać. Te powroty do przeszłości i to, w jaki sposób duch Liz widzi sytuacje, które miały wpływ na charakter głównej bohaterki, robi ogromne wrażenie. Ja nadal jestem pod wrażeniem...
Usuń