Książkę czytałam na dwa razy. Niestety na długo ją przerwałam, gdyż strasznie wolno szło mi czytanie. Po skończeniu okazało się, że po prostu źle ją czytałam. Serio! Zastanawiacie się jak można źle czytać książkę? Otóż można. Ale po kolei...
Dwaj mężczyźni
zakochani w jednej kobiecie. Nie byłoby w tym nic wyjątkowego, ale oni
walczą o względy pięknej i kapryśnej Nany, prześcigając się w
przyrządzaniu specjalnie dla niej przysmaków kuchni greckiej. Przewrotna
i niestała w uczuciach Nana z apetytem zjada raz u Dimitrisa, raz u
Damoklesa sałatkę z jeżowców albo jagnięcinę na sposób śródziemnomorski.
Potrawy są tak wyborne i doskonałe w smaku, że Nana nie może się
zdecydować, którego wybrać - Dimitrisa czy Damoklesa. Znajduje inne
rozwiązanie, a panowie długie lata będą wspominać potrawy, których
smakowitość miała dowieść prawdziwości powiedzenia: przez żołądek do
serca - ale tym razem nie męskiego.
/opis pochodzi z okładki książki/
Historia dwóch mężczyzn zabiegających o względy kobiety. W męskiej wersji "przez żołądek do serca".