Dziś trochę napiszę o moich odczuciach po przeczytaniu książki "Zapomniane" Cat Patrick. Po rewelacyjnych recenzjach i bardzo ciekawym opisie książki bardzo chciałam ją przeczytać.
Przeszłość. Teraźniejszość. Przyszłość. Która z nich ma największe znaczenie?
Mam problem: Widzę migawki przyszłości, jakby to były wspomnienia. Ale
przeszłość jest dla mnie tajemnicą. Pamiętam, co będę miała na sobie
jutro i kłótnię, która zdarzy się dopiero po południu. Ale nie wiem, co
jadłam wczoraj na kolację. Radzę sobie dzięki notatkom, mamie i
najlepszej przyjaciółce, Jamie, i system jakoś działa... Do czasu. Bo
teraz wszystko się sypie. Jamie się buntuje. Mama nie mówi mi prawdy. I
nie widzę w swojej przyszłości chłopaka, za którym szaleję. Ale dzisiaj
go kocham. I chciałabym zapamiętać na zawsze, jak bardzo...
/opis i zdjęcie pochodzi ze strony wydawnictwa Prószyński i S-ka/
Książkę opisuje intrygujące zdanie "Przeszłość jest dla mnie stracona, teraźniejszość to przygoda, a przyszłość - wspomnienie". Łącznie z ciekawą (kolorystycznie) okładką stworzyła całkiem niezły produkt z nie mniej ciekawym środkiem.
London to nastolatka, która wiedzie zwykłe życie tylko z pozoru. Wie bowiem, co wydarzy się w przyszłości, natomiast to, co już się zdarzyło, jest dla niej zagadką. Codziennie o 4.33 resetuje się jej mózg i zapomina wszystko, co się wydarzyło. Aby być na bieżąco, zapisuje wydarzenia ze swojego życia i zapoznaje się z notatkami.
Pomysł na książkę bardzo fajny. Podobała mi się London - jej postać została ciekawie wykreowana. Dziewczyna, która zmaga się z nietypowymi zdolnościami (choć nie wiem czy akurat brak wspomnień i widzenie przyszłości uważa za zdolności), tak naprawdę jest niepozorną osóbką. Ma jedną wypróbowaną przyjaciółkę, wiedzie spokojne życie i na siłę nikt z niej nie robi jakiejś bohaterki.
Do 3/4 objętości książki bardzo dobrze się ją czytało. Było ciekawie, choć London nie robi niczego spektakularnego. Książka toczy się wokół jej życia, jej najbliższych i kwestii zapominania przeszłości. Ale niech nikogo to nie zmyli - nie nudziłam się.
Ale w tym przypadku jest "ale"... Zabrakło mi czegoś więcej na końcu książki. Jak dla mnie bardzo szybko sprawa
znalazła swój finał, za szybko... To minus, bo nie było tego budowania napięcia - co?
jak? dlaczego? kiedy? Ja mam wiele pytań, wiele kwestii nie zostało jak dla mnie dostatecznie rozwiniętych. Po prostu pstryk! i już wszystko wiadomo.
Nie napiszę, że koniecznie przeczytajcie, ale i nie napiszę, że szkoda czasu. Moje ogólne odczucia są pozytywne, ponieważ książka spodobała mi się. Nie wiem tylko czy dla ogólnego wrażenia ta końcówka musiała być taka "szybka"...
PS. W poszukiwaniu jakichś informacji na temat autorki natrafiłam na okładkę jej nowej książki "Revived" - taką samą jak polskie wydanie "Pomiędzy światami" Jessiki Warman.
Ogromnie chcę przeczytać tę książkę :)
OdpowiedzUsuńz milosci do ksiazek byc moze cie zainteresuje zakladka do ksiazki "kocur"ktory jest do wygrania w mojej rozdawajce razem z roznymi przydasiami;D;D;D co ty na to?
OdpowiedzUsuńhttp://fioridifantasia.blogspot.it
zapraszam i powodzenia;D
Byłam, odwiedziłam - kocur uroczy ;)
UsuńDziękuję za zaproszenie ;)