środa, 23 stycznia 2013

Trading Christmas, czyli ekranizacja "Niespodzianek" D. Macomber

Bardzo lubię świąteczne filmy. Wprawiają mnie w doskonały humor i zapewniają chwile relaksu. Ale w przypadku tego filmu jest jeszcze jeden atut, który przemawia na jego korzyść. To fakt, że jest to ekranizacja "Niespodzianek" Debbie Macomber. Książki niestety nie miałam okazji czytać, ale słyszałam o niej wiele dobrego, natomiast sporo książek Pani Macomber już przeczytałam i bardzo mi się podobały.

Emily niespodziewanie owdowiała i choć od śmierci męża minęło już kilka lat, ciągle nie może się z tym pogodzić. Święta są dla niej tym szczególnym czasem, gdy wszystko odczuwa mocniej. Gdy córka niespodziewanie oświadcza, że nie przyjedzie do domu, Emily postanawia zrobić wszystko, by jednak spędziły święta razem.

Charles jest pisarzem, który musi dotrzymać terminów, a praca nad nową książką w ogóle nie postępuje. Za namową brata postanawia zaszyć się w jakimś odosobnionym miejscu, by w ciszy i spokoju dokończyć powieść.

Za pośrednictwem strony internetowej Emily i Charles zamieniają się mieszkaniami na czas świąt. Jednak nie wszystko, co zaplanowali, idzie po ich myśli.

I w sumie napisałabym, że tyle powinniśmy wiedzieć o filmie. Dalsze opowiadanie nie miałoby sensu, ponieważ pewnie w jakiś sposób zniszczyłoby to radość z oglądania. Film "Trading Christmas" jest produkcją typowo telewizyjną i typowo świąteczną. Grają w niej znani aktorzy, ale "znani" z małego ekranu. Emily zagrała Faith Ford, Faith - Gabrielle Miller, Charlesa - Tom Cavanagh, a Ray'a - Gil Bellows. Choć książki nie czytałam i nie wiem jakich bohaterów wykreowała autorka, podobały mi się postaci filmowe. Szczególnie Charles i Faith przypadli mi do gustu, ich ekspresyjne zachowanie i wyrażanie swoich uczuć. Emily i Ray to ich całkowite przeciwieństwo są spokojni i tacy stateczni, ale wcale nie nudni.

Także sama historia jest spójna, a ja nie miałam wrażenia, że coś mnie ominęło. Dlaczego o tym piszę? Niestety często w ekranizacjach skraca się niektóre wątki do minimum lub pomija się je i później oglądając film nie wiemy dlaczego tak jest, a nie inaczej... Ale na szczęście nie w tym przypadku ;)

Polecam film. To mile spędzony czas, szczególnie świąteczny, i dobra rozrywka.

2 komentarze: