czwartek, 29 marca 2012

Skrapowisko ;)

No tak. Skrapowisko było i bardzo szybko się skończyło. Jak dla mnie za szybko...
To mój pierwszy raz na tego typu "imprezie". Nie jestem doświadczoną skraperką, mój dobytek do tej pory to zaledwie sześć kartek, więc trochę ciężko było. Ale po kolei... (fotorelacji nie będzie, choć miałam ze sobą aparat - nawet go nie wyciągnęłam).



Skorzystałam z dwóch warsztatów, by trochę poznać zasady i techniki, bo do tej pory robiłam wszystko metodą prób i błędów. Pierwsze zajęcia to dziurkaczowe warsztaty z Latarnią - ciekawie poprowadzone, a sama ilość przedstawionych dziurkaczy mnie zaskoczyła ;) Choć teraz wiem już jakich potrzebuję i co powinnam kupić w pierwszej kolejności ;) Po części "teoretycznej" była część "praktyczna", czyli zrobiłyśmy karteczki okolicznościowe używając wszystkich dziurkaczy na jakie miałyśmy ochotę ;) Moja jest cudownie warstwowa, w pięknych kolorkach i w ogóle jestem bardzo zadowolona z tego jak wygląda :)

Później miałam zaledwie 20 minut na zobaczenie co się dzieje na górnym korytarzu ;) bo przed dziurkaczowymi warsztatami nie zdążyłam ;) Hmmm części przydasi, w które chciałam się zaopatrzyć już nie było ;) oj były kolejki przy stoiskach :) ale nie wróciłam do domciu z pustymi rękami :) kupiłam kilka bardzo fajnych drobiazgów w tym stempelki, kryształki, sporo tekturek  jajeczka, króliczki, płotki, kwiatki, tusze, dwa zestawy kartek i kopert. Oj mam już poważne plany wobec nich :D

Na drugich warsztatach uczyłam się tworzenia LO na papierze 30x30 z Beą. Nigdy tego nie robiłam i w sumie nie wiedziałam od czego zacząć :D Wybrałam zdjęcie, później papier - nawet łatwo poszło, a później lekka blokada. Ale jakoś powoli, powoli i widok ogólny jakoś się klarował... Subiektywnie stwierdzę, że moje pierwsze LO wyszło pięknie - zielone tło, delikatne dodatki, koronka i tag ukryty pod zdjęciem. Jestem z siebie dumna i w ogóle co jakiś czas patrzę sobie na te moje "dzieła" i cieszę się, że wzięłam udział w Skrapowisku.

I w sumie na tym koniec :) Wiem, że był jeden magiczny pokoik, w którym działy się cuda ;) ale nie udało mi się tam dotrzeć, trochę przez brak czasu, trochę przez brak śmiałości. Choć mogłabym się tam nauczyć kręcić kwiatki :D hahahah i zobaczyć mistrzynie w pracy (a może zabawie)... Na pewno było ciekawie. Może na następnym Skrapowisku zobaczę więcej :)

1 komentarz:

  1. O kurczę, widzę, że to bardzo fajny pomysł takie scrapowisko! :) Zazdroszczę Ci pobytu tam! To musiało być niezapomniane doświadczenie.

    OdpowiedzUsuń